poniedziałek, 29 września 2014

Problemy dziecka trochę mniejszego

Jakby to ująć, żeby nie zabrzmiało źle...niższego od rówieśników? niestandardowego wzrostu?
Przyszła jesień, nowy sezon przedszkolny. Adaś wyrósł z większości swoich spodni (nareszcie!) Buty kupowane wiosną 2013 (a może jeszcze jesienią 2012?) też okazały się już za małe. 
W sklepie z odzieżą dziecięcą krążę pomiędzy działem z ubraniami dla małych dzieci, a stoiskiem niemowlęcym. Jedne rzeczy są za duże, drugie - za dziecinne. 
W sumie nawet podobają mi się te ubranka niemowlęce, jakieś takie bardziej kolorowe, mniej agresywne we wzorach...
Tylko dlaczego wszystkie koszulki w rozmiarze Adasia mają napy przy kołnierzyku, skarpetki wyposażone są w antypoślizgową podeszwę, pidżamki są jednoczęściowe, a buty reklamowane jako "najlepsze do nauki chodzenia"...
Do tej pory nie miało to większego znaczenia. Teraz jednak Adaś jest przedszkolakiem - takim w pełni. Już nie maluszki, tylko grupa 4-latków. No i przychodzi mi na myśl, czy dzieci nie będą się z Adasia śmiały, że nosi ubranka "dla maluchów"? Takie same, na przykład, jak czyjś młodszy braciszek. 
Pomijając fakt, że skarpetki z antypoślizgową podeszwą muszą być okropnie niewygodne, kiedy się założy na nie buty.
Różnica jednego rozmiaru. Mało, prawda? Ale jeden rozmiar to 6 cm, cały rok lub 1,5 roku rośnięcia.
Wtedy Adaś będzie miał już ponad 5 lat, a jego koledzy wskoczą w rozmiarówkę dla dzieci wczesnoszkolnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz