środa, 3 września 2014

Przedszkolne początki...po raz drugi

Przeżywaliśmy to rok temu, przeżywamy i w tym roku. 
W lipcu przetoczyła się u nas burzliwa fala niepewności, formalności i załatwiania przedszkolnych spraw. Udało się. Od poniedziałku po raz kolejny mamy przedszkolne początki, tym razem w nowym przedszkolu.
Wiemy, że nie będzie łatwo, ale czujemy, że jest to zmiana na lepsze. 
Adaś samą zmianą chyba szczególnie się nie przejął. Bardziej faktem, że w ogóle idzie do przedszkola. 
Jak było?
Pierwszego dnia, kiedy wróciłam z pracy, Adaś spontanicznie opowiedział mi o przedszkolu. Dowiedziałam się, że są w nim nowe panie, jest akwarium, papugi, a nawet żółw, którego Adaś jeszcze nie widział. Jest też drugi chłopczyk o imieniu Adaś...
Po czym ze stoickim spokojem Adaś dodał:
-W starym przedszkolu nazywali go Tomkiem, a w nowym - Adasiem.
Okazało się, że Adaś z nowego przedszkola jest bardzo podobny do Tomka z poprzedniego przedszkola.
Adaś powiedział mi też, że dzieci były bardzo głośno. Mówił, żeby były ciszej, ale to nie zadziałało.
Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wcześniej Adaś podzielił się tyloma informacjami na temat przedszkola...

Początki i tym razem są trudne. Jak będzie dalej, tego nie wiem. Jest iskierka optymizmu - czuję, że jeśli ma się udać, to w tym przedszkolu się uda. Z drugiej strony jest też gdzieś ukryta obawa, że być może Adaś nadal nie jest gotowy na przedszkole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz