poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Weekend

Taki wpis, właściwie o niczym. Tydzień temu w weekend byliśmy w parku szukać wiosny, a teraz praktycznie mamy lato. W pośpiechu wyszukałam Adasiowi krótkie spodenki (niemal wszystkie z zeszłego roku są jeszcze dobre i to nie jest powód do radości) i koszulki (ufff - na szczęście z kilku wyrósł). Swoją drogą czapka z tygryskiem też jednak nie jest za mała, jak widać.

Szukanie wiosny. Z tej okazji mały piknik:)

A tu już lato.

Jeśli chodzi o Adasia to znów nas dopadła obniżka formy. Kiedy jesteśmy w domu, nie jest najgorzej, chociaż i tu Adaś częściej się wyłącza, kładzie się na podłodze, bawią go wirujące rzeczy. Nie ucieszył się nawet z wizyty babci i wujka.
Natomiast znów największy problem jest z wyjściem poza dom. W piątek Adaś nie chciał iść na dogoterapię, którą jak dotąd bardzo lubił. Nie chciał - dopóki byliśmy w domu. Potem był mały problem, żeby wszedł sam do sali. W sobotę nie chciał jechać z tatą, żeby przyglądać się zmianie opon w samochodzie. Pamiętam, jak pół roku temu był tym zachwycony.
Tak więc sobotę przesiedzieliśmy w domu, choć pogoda akurat była średnia i nie było czego żałować. Wczoraj Adaś na chwilkę dał się wyciągnąć na dwór. Najważniejsze, żeby w pobliżu nie było kolegów z sąsiedztwa...
Znów nie mam pojęcia, co się stało, że jest gorzej. Zresztą - ostatnio było gorzej jakieś dwa tygodnie temu i powoli dociera do mnie, że tak naprawdę to od lutego zachowanie Adasia uległo dużej zmianie na gorsze. Mamy najwyżej chwilowe odbicia ku lepszemu.
Tak w tych domysłach - czwartkowa wizyta w przedszkolu? Ale tam Adaś wydawał się zadowolony, w żaden sposób nie zdradzał, że coś mu się dzieje. Sam chciał zostać dłużej.
Albo odwiedziny kolegi z sąsiedztwa. Widziałam, jak bardzo to Adasiowi nie odpowiada. Najpierw nie chciał się dzielić zabawkami (to akurat zupełnie normalne), a po chwili rzucił wszystkie zabawki, powiedział koledze, że może się bawić jego (ulubioną) wywrotką i traktorkiem i uciekł. Po prostu uciekł do pokoju, w najdalszy kąt. Tak jakby chciał powiedzieć "weź już moje zabawki, tylko daj mi spokój".

Wczoraj byliśmy w kościele (a raczej pod kościołem, żeby ująć to bardziej dosłownie). Podczas drugiego czytania Adaś powtórzył z pamięci melodię śpiewanego przed chwilą psalmu. Nawet niektóre słowa całkiem dobrze naśladował. Ma chłopak talent! ;)
Potem podeszła do niego dziewczynka, może w jego wieku, może trochę starsza, i podała mu rękę na powitanie. Co Adaś na to? Adaś popatrzył, przeanalizował sytuację i stwierdził:
-To jest prawa ręka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz