piątek, 27 czerwca 2014

Terapie

Mamy za sobą dość intensywny i wyczerpujący tydzień. Codzienne jeżdżenie do miasta dało nam się we znaki. 
Wiele się pozmieniało jeśli chodzi o terapie Adasia. Zaczynają się wakacje, był czas podsumowań, teraz czas przerwy i odpoczynku. U nas jest na odwrót - zaczynamy nowe zajęcia, zmieniają się osoby prowadzące. Nie oznacza to, że nie planujemy czasu wolnego w wakacje. Planujemy, ale w sierpniu. Wtedy też przedszkole jest zamknięte i myślę, że to będzie najlepszy odpoczynek dla Adasia.
Przez ostatnie prawie dwa lata Adaś miał raz w tygodniu zajęcia z psychologiem w ramach wczesnego wspomagania rozwoju. Trafiliśmy tak, że nie moglibyśmy lepiej. Pani Kamila ma ogromne kompetencje i świetne podejście. Potrafiła wymagać, a mimo to, a może właśnie przez to, Adaś lubił te zajęcia. Nie wiem, na ile był to naturalny rozwój Adasia, etapy, które po prostu nastąpić miały, a trzeba było tylko na nie poczekać, a na ile wpływ terapii, ale już po pierwszym miesiącu, przy omawianiu wyników testów psychologicznych pani Kamila stwierdziła, że są one...już nieaktualne! Adaś poszedł jak burza w rozwoju intelektualnym. 
Niedawno, zupełnie przypadkiem, dowiedzieliśmy się o zmianie osoby prowadzącej zajęcia. Było to dla nas ogromnym zaskoczeniem. Wygląda na to, że najmniej tym wszystkim przejął się Adaś. Nie przywiązuje się do ludzi. Albo nie okazuje tego. W każdym razie ze stoickim spokojem przyjął, że teraz zamiast do pani Kamili, będzie chodził do innej pani. Trzeba było wszystko ustawić od nowa. Godzinę zajęć, dojazd, nawet sala się zmieniła. 
Z nową terapeutką ustaliłyśmy, że Adaś będzie pracował w parze z innym dzieckiem. Bardzo się z tego cieszę. Już poprzednio pani Kamila bardzo polecała nam takie rozwiązanie, mówiąc wprost, że Adaś nie tyle potrzebuje zadań poznawczych, co interakcji. Wówczas nie było to jednak możliwe, ze względu na godzinę zajęć. Po prostu nie było dla Adasia odpowiedniej pary, o odpowiedniej (popołudniowej) godzinie. 
Tym razem się udało, choć wolę nie zapeszać. Do tej pory Adaś miał jedne zajęcia, w ubiegłą środę. 
Dojechaliśmy w strugach deszczu. Adaś o wszystkim został uprzedzony (no dobrze, nie przewidziałam tylko tego ulewnego deszczu). Powinno być względnie dobrze. Tymczasem Adaś w drzwiach urządził prawdziwą histerię. Nie tylko nie zamierzał pracować, ale w ogóle wejść do sali. Opory były przełamywane powoli, lecz skutecznie. Mały kroczek naprzód - wejście do sali. Potem siedzenie z boku i obserwacja. Na koniec zajęć Adaś układał już puzzle z drugim chłopcem. Dokonał też, zupełnie przypadkiem, rzeczy niemałej. Jako to "bardziej wycofane" dziecko sprawił, że kolega pokazał mu całą salę, przywitał się, a nawet dał cześć. Tak - ponoć w tej kolejności :)
W trakcie zajęć Adaś układał domino z owocami i warzywami.
-Co to jest?
-Nie wiem.
-To jest cukinia. Adasiu, lubisz cukinię?
-Nie lubię. Mama nie lubi. Tata nie lubi. Cała nasza rodzina nie lubi cukinii.
To nas chłopak przedstawił ;)
Pani psycholog tylko z lekkim niedowierzaniem stwierdziła, że Adaś "właściwie całkiem dobrze mówi, nawet bardzo dobrze..." Domyślam się, że po przejrzeniu teczki Adasia miała inne wyobrażenie, tym bardziej, że Adaś zaczynał terapię kiedy naprawdę nic nie mówił. Do tego mam wrażenie, że widząc diagnozę "autyzm", nikt nie spodziewa się dziecka z tak szerokim zasobem słownictwa. 
Od niedawna Adaś chodzi na zajęcia z integracji sensorycznej. Wcześniej nic nie pisałam, bo znów - zanim wszystko się nie poukładało, bałam się zapeszać. Słusznie zresztą. Na te zajęcia czekaliśmy bardzo długo. Dowiadywaliśmy się zarówno o zajęcia płatne, jak i bezpłatne, ale nawet na te płatne nie było miejsc. Wreszcie się udało. Dostaliśmy informację, że w ramach wczesnego wspomagania rozwoju Adaś może chodzić na terapię SI. Radość była ogromna, bo wiemy, jak bardzo te zajęcia są Adasiowi potrzebne. Już, już mieliśmy zaczynać, a tu telefon - nie ma wolnej sali, niestety. Nic z tego. Na drugi dzień kolejny - że Adaś dostał się na zajęcia z integracji sensorycznej w ramach Fundacji Promyk Słońca.
Pierwsze zajęcia były mniej więcej takie, jak te u pani psycholog. Adaś odwrócił się na pięcie i uciekł z krzykiem. Tym razem miał jednak powód - wcześniej w tej sali ktoś krzyczał.
W czwartek były już trzecie zajęcia. Ciągle jeszcze towarzyszę Adasiowi, ale myślę, że może za jedne-dwa zajęcia zostanie już sam w sali. Adaś pięknie pracuje. Ja co nieco podpatruję. Na razie Adaś dzielnie ćwiczy równowagę i koordynację. Rzeczywiście, z tym ma duże problemy. 
Niedługo zaczynamy też terapię w Prodeste. 
Jak widać więc zmian jest dużo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz