niedziela, 22 czerwca 2014

Noce i dnie

Jest godzina 22:30. Adaś właśnie usnął. Od miesiąca chodzi spać mniej więcej o tej porze, wstaje o 7 rano i cały dzień jest na pełnych obrotach. 
Domyślam się, że można uznać to za całkowicie naturalne. Dni są coraz dłuższe, a letnia pogoda zachęca raczej do wszelkiej aktywności niż do spania. Równolatki Adasia biegają po dworze do 20:00. 
Rzecz jednak w tym, że Adaś jest zmęczony, powinien chodzić spać wcześniej, ale nie chce. Znów brzmi normalnie - dzieci często nie chcą spać, ponieważ wolą się bawić. Adaś wcale nie woli się bawić. On tylko spać nie lubi. Mówi nam to codziennie po kilka razy, a samo słowo "spanie" wywołuje u niego łzy.
Pamiętam, jak pewnego razu, po trzech godzinach moich zabiegów zmierzających ku temu, by synek wreszcie usnął (czytanie bajeczek, głaskanie, przytulanie, siedzenie w ciszy...) Adaś usiadł na podłodze obok mnie i z rozbrajającą szczerością zapytał:
- Mamo, a czemu my tutaj tak siedzimy?
To było jeszcze w czasach, gdy wydawało nam się, że kładzenie Adasia spać o 20:00 ma sens. Obecnie już się poddaliśmy. Wiemy, że to nie ma sensu.
Odkąd pamiętam, Adaś spał bardzo mało. Jako 4-miesięczne niemowlę potrafił nie spać do 22:00. Potem udało mi się, niestety na krótki czas, tak ustawić jego drzemki, że chodził spać o porze przyzwoitej jak na niemowlaka. Z drzemek w ciągu dnia zrezygnował mając nieco ponad rok. Wieczorne usypianie wyglądało różnie, ale bywały chwile, które wspominam jako prawdziwy koszmar - nie dlatego, że Adaś nie spał, ale ze względu na to, co się działo wieczorami i nocami...
Ostatnio był lepszy czas. Dzienny rytm Adasia się nieco uregulował. Adaś w przedszkolu nie spał, ale wieczorem nie było większych problemów. Nasze wieczorne problemy ograniczały się do kwestii związanych myciem. Nawet jednak te udało nam się (nie wiem, na ile trwale) rozwiązać. Męczyliśmy się wiele lat z nakłanianiem dziecka do umycia się, aż w końcu doznałam oświecenia. Nie można Adasia zagonić do mycia, bo nie toleruje on prysznica. Nie wiem, czy o szum chodziło czy o doświadczenia dotykowe. W każdym razie od jakiegoś czasu do łask wróciła wanienka niemowlęca, w której Adaś się jeszcze bez problemu mieści, i gąbka. Działa! Mało tego - rozpiska na drzwiach łazienki, mówiąca jaką część garderoby i w jakiej kolejności należy zdejmować sprawiła, że (czasami) Adaś się sam rozbierze do mycia!
Więc żeby nie było za dobrze, wróciły problemy ze spaniem...Ostatnio zdaje mi się, że poziom niewyspania całej rodziny zbliża się do granicy krytycznej. Nie tylko usypianie jest trudne, noce też bywają bardzo ciężkie. W tym tygodniu były dwie takie pod rząd. Pierwszej z nich Adasia obudził silny kaszel. Przerażenie w oczach - kaszlał, nie mógł złapać powietrza, płakał. Nie wiedzieliśmy już, czy Adaś płacze dlatego, że się dusi, czy dlatego, że go coś boli. Kontakt przy tym zerowy. Inhalacja pomogła, a rano zupełnie zdrowe dziecko.
Kolejna noc nie była lepsza, tym razem już nie przez kaszel. Tego, co się działo tamtej nocy, nie jestem w stanie opisać. Nie spaliśmy prawie wcale. Adaś rzucał się, drapał, krzyczał, przyspieszał oddech i ciągle chciał pić...
Niestety, takich trudnych nocy jest ostatnio wiele.
Muszę też przyznać, że po ostatnich doświadczeniach już chyba nawet kiedy Adaś śpi względnie spokojnie, my spokojnie spać nie umiemy. Nasłuchujemy każdego jęknięcia, i kładziemy się spać z ogromną obawą, jak ta kolejna noc będzie wyglądała. 

5 komentarzy:

  1. Współczuję tych nocy, wiem jak to się sypia jak dziecko zachoruje, mam tak od dziesięciu lat, czuwam nad snem dzieci nawet jak są zdrowe :)
    Ale taki urok mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak.
      Na szczęście u nas już nieco lepiej. Adaś chyba odsypia niewyspanie, noce są spokojniejsze. Wczoraj Adaś przespał niemal bez przerwy 13 godzin! My też mamy okazję się wyspać.

      Usuń
  2. Próbowała może Pani melatoniny?

    OdpowiedzUsuń
  3. W kwestii spania neurolog chce sprawdzić, czy tu się nic złego nie dzieje :( Oby nie.

    OdpowiedzUsuń