środa, 20 kwietnia 2016

Może taka właśnie jest przyjaźń w autyzmie?

Niedawno przyszedł do Adasia kolega. Podobny do Adasia. Trochę pobawili się razem, trochę obok siebie. Porozmawiali. Najpierw jeden z nich o czymś mówił, potem drugi; czasami schodzili się we wspólnym temacie, po to by za chwilę znów się rozejść. Z boku patrząc coś nie pasowało, kiedy jeden z chłopców układał tory kolejki w jednej części pokoju, a drugi bawił się mapą w drugiej. Przez chwilę nawet miałam ochotę zachęcić ich do wspólnej zabawy, powiedzieć Adasiowi, żeby się zajął kolegą, bo przecież tak wypada.
Potem, patrząc na nich, pomyślałam, że może to właśnie tak ma być?
Obaj wydawali się zupełnie nieskrępowani sytuacją, zadowoleni i odprężeni. Tak, jakby w tej - z boku patrząc - nieco dziwnej sytuacji, nie było nic dziwnego. To mi coś nie pasowało, nie im.
Możliwe, że dlatego Adasiowi trudniej o taką swobodę, kiedy spotyka się z drugim kolegą. Kolegą nie podobnym do Adasia. Nie potrafi wytrzymać ciągłej potrzeby kontaktu, nieprzerwanej interakcji, zamieszania, nieustannego mówienia. Brakuje mu tej chwili, kiedy mógłby, zupełnie naturalnie i nieskrępowanie, odpocząć na moment, zagłębić się w swoich czynnościach i wrócić do wspólnej zabawy, jak gdyby nigdy nic.
Pomyślałam o Adasiu za parę - paręnaście lat. Może tak właśnie to będzie wyglądało?
Adaś będzie miał kolegę (jakiegoś hipotetycznego kolegę), który będzie przychodził i będą siedzieć w pokoju razem, ale jakby osobno. Może jeden opowie o wczorajszym meczu, a drugi o pociągach. A potem może znajdą na chwilę wspólny temat. Będą mieli ten komfort, że obaj będą mogli wspólnie pomilczeć przez chwilę i żaden z nich nie odbierze tego jako towarzyskiego afrontu.
Tak naprawdę to wcale nie byłaby chyba taka zła ewentualność...
Tymczasem na teraz, patrząc z boku, czuję, że chyba powinnam zaakceptować ten rodzaj wspólnego spędzania czasu. Pozwolić Adasiowi (i jego koledze) być sobą, skoro im w tej wspólnej-osobnej zabawie jest dobrze i skoro, wbrew pozorom, w tym wszystkim obecność tej drugiej osoby ma znaczenie.

2 komentarze:

  1. Nie chcę nic upraszczać. ale wg mnie znaczenie niekoniecznie mają wspólne tematy, tylko obecność. Małe dzieci raz się bawią razem, kiedy indziej osobno. A nasze oczekiwania są wyłącznie nasze ;)
    Bardzo mi się dobrze czytało Twoje słowa. Bardzo...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń