czwartek, 27 sierpnia 2015

5-te urodziny Adasia

Dzisiaj Adaś skończy 5 lat. 
To już 5 lat...
Już inaczej odbieram ten dzień. Do tej pory to ja przeżywałam urodziny Adasia bardziej niż on sam. Cieszyłam się, że Adaś rośnie, ale jednocześnie trudno mi było zapomnieć...Dla rodziców wcześniaków, niestety, dzień urodzin dziecka nie jest najszczęśliwszym dniem pod słońcem. Czy dla innych rodziców jest? Nie wiem. Może tak to sobie tylko wyobrażam? W każdym razie u nas, te 5 lat temu, radość była pomieszana z niepewnością, strachem, stresem i bezradnością. 
Teraz Adaś nie jest już maluszkiem. Jest chłopcem, coraz bardziej świadomym tego, co się wkoło dzieje. Wie, że ma urodziny i cieszy się na ten dzień. Bardziej przeżywa urodzinowe przyjęcie niż prezenty. Ledwo wróciliśmy z wakacji, porozwieszał z tatą na karniszach łańcuchy z bibuły. Potem pojawił się napis "witamy gości". Wczoraj przygotował baloniki, choć przyjęcie urodzinowe planujemy dopiero na sobotę. (Pewnie zastanawiacie się, jak to wszystko "kolorowo" razem musi wyglądać...nie jest tak źle, tyle powiem ;) Dzisiaj Adaś zaniesie cukierki do przedszkola. Po raz pierwszy, bo w zeszłym roku w sierpniu były przedszkolne wakacje. Ciekawe jak to będzie.
Waga tego dnia zdecydowanie przeniosła się z przeszłości na teraźniejszość. 
Ja chyba też o przeszłości myślę mniej, a jeśli - to z większym spokojem.
Pięcioletni Adaś za kilka dni zaczyna przedszkolną zerówkę. Od dwóch miesięcy jeździ na rowerku z czterema kołami. Wieczorami pilnie uczy się pisać cyfry. Puzzli nadal nie układa, choć w wieku dwóch lat i kilku miesięcy potrafił układać takie przeznaczone dla 5-latków. Wierszyków nie zapamiętuje, książek nie cytuje w nadmiarze, choć lubi dobrą literaturę dziecięcą. Chyba nawet cieszy mnie ten stan rzeczy. 

2 komentarze: