poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Konie

Obiecałam ostatnio przyjemniejsze tematy, więc oto jeden z nich.
Jakiś czas temu pisałam o pierwszej przejażdżce Adasia na kucyku. Spodobało mu się. Niedawno nadarzyła się okazja, żeby to powtórzyć. Tym razem Adaś jechał już nie na kucyku, a na koniu. Z miną jak zawsze poważną i skrywaną dumą wykonał kilka okrążeń na końskim grzbiecie. Potem był kolejny raz - Adaś poszedł z instruktorem na krótki spacer w teren.
Polubił konie. Mówi o nich dużo.
Na razie nie wyciągamy zbyt daleko idących wniosków. Traktujemy te jazdy czysto rekreacyjnie, jako oswojenie ze zwierzęciem. Zobaczymy czy będzie to jednorazowa przygoda, czy początek czegoś więcej.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz