środa, 15 kwietnia 2015

Neurolog i EEG

Ostatnio o sprawach adasiowo-medycznych pisałam mało i rzadko na bieżąco. Połowę, jeśli nie większą część z nich, pomijałam. 
Ja tak po prostu mam. Wolę najpierw poukładać sobie sprawy w głowie. Przemyśleć. Oswoić. 
Potem życie toczy się dalej, a sprawy adasiowo-medyczne są gdzieś tam w tle. Przypominają o sobie czasem, wywołując - uzasadniony lub nie - niepokój. 
Najczęściej dzieje się tak wówczas, gdy Adaś jest nieswój. Mamy za sobą wiele średnio przespanych nocy, które weszły w naszą codzienność na tyle, że prawie ich nie dostrzegamy. Dostrzegamy dopiero te, kiedy nie śpimy prawie wcale, albo kiedy z nerwów serce mamy w gardle. 
Diagnostykę endokrynologiczną musieliśmy przełożyć o miesiąc, ze względu na chorobę Adasia. 
Zdążyliśmy natomiast, jeszcze zanim Adaś się rozchorował na prawie trzy tygodnie, wykonać mu badanie eeg, a potem pokazać się u neurologa.
Wizytę u neurologa, mówiąc ściślej, musiał zaliczyć z Adasiem tata. Ja byłam w tym czasie w pracy.
Liczyliśmy, że może pani doktor zdoła jeszcze przed wizytą opisać wynik badania egg, ale niestety - nie udało się. Zazwyczaj czekamy 2-3 tygodnie i tak było również teraz. 
Kiedy spodziewamy się usłyszeć coś pozytywnego, to wychodzimy z gabinetu z niepokojem w głowie. Tymczasem, kiedy spodziewamy się nie-wiadomo-czego, jest...dobrze.
Teraz spodziewaliśmy się raczej nie-wiadomo-czego, bo ostatnio pani doktor dość dobitnie uświadomiła mi, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Adaś ma padaczkę. Nie chciała jednak wdrażać leczenia bez absolutnej pewności, że jest ono konieczne.
Po powrocie do domu mąż napisał mi dwa zdania. Pani doktor wysunęła hipotezę, że problemy Adasia nie mają podłoża neurologicznego, tylko metaboliczne i/lub hormonalne. Jeśli wynik eeg będzie prawidłowy, to nie musimy już więcej przychodzić.
Zupełne zaskoczenie...

Wczoraj odebrałam wynik badania eeg. Wpatrywałam się w niego jeszcze w poczekalni w poradni, zastanawiając się, czy mam Adasia od razu rejestrować na następną wizytę czy jednak nie.
Wiecie, co miałam w głowie? Czułam, że nic, zupełnie nic nie rozumiem z opisu badania. Nie wiem nawet, czy wynik jest prawidłowy, czy nie. 
Więc początkowo się łudziłam, że może wynik jest prawidłowy.
Powoli dochodziłam do przekonania, że coś w nim jednak jest nie tak.
Po głębszej analizie czuję, że wynik jest zły, może nawet bardzo zły. 
Na pewno jest gorszy niż poprzedni i to mnie najbardziej niepokoi.

Z poradni neurologicznej, jak na razie, nie możemy zrezygnować.

6 komentarzy:

  1. Adaś jest przesłodki, uśmiech jego zniewala :-) Nie do końca zrozumiałam, ten wynik eeg wyszedł źle, czy to tylko twoje przeczucie? Mój starszy sn miał ostatnio epizod napadowy... Nie mogłam go wybudzic ze snu, po eeg zapis wskazal że ma skłonności napadowe, ale że to był pierwszy raz i jak dotąd się nie powtórzył mamy go obserwować i na razie nie wdrażamy leczenia. Trzymam kciuki i zdrowia dla Adasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiola, ojej :( Mam nadzieję, że będzie dobrze. Dlaczego tak dużo dzieci ma problemy tego typu :(
      Wynik eeg Adasia na pewno nie jest prawidłowy. Tak, jak pisze poniżej Aga - na końcu opisu mam podsumowanie. W czuwaniu zapis prawidłowy, we śnie zarejestrowane zmiany. Pierwsze, co przeczytałam to długi opis, a potem "prawidłowy" (wiadomo, że człowiek szuka słowa-klucza). Zapewne dopiero po wizycie u neurologa dowiem się, co te zmiany oznaczają.
      W domu mogłam też porównać ten zapis z poprzednim i ten jest na pewno gorszy.
      A co do uśmiechu Adasia, to...niedawno zauważyłam, że mój wiecznie poważny synek zaczął się uśmiechać :) Dostrzegłam to właśnie na zdjęciach. Pamiętam, jak kiedyś miałam problem ze znalezieniem jakiegokolwiek zdjęcia, na którym Adaś by się uśmiechał, a teraz mam nawet w czym wybierać ;)

      Usuń
  2. Marzena a nie masz podsumowania w opisie? Zawsze na końcu jest zdanie - wynik prawidłowy / nieprawidłowy (i tu dlaczego).

    Adaśko bardzo wypoważniał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam podsumowanie: zapis czuwania w normie, we śnie zmiany zlokalizowane. Słowo - klucz mnie zmyliło. Najpierw przeczytałam opis (trudny do zrozumienia przez laika), a potem "w normie".
      Na pewno jest gorzej niż ostatnio, bo porównałam w domu oba opisy.
      Wizyta u neurologa pewnie nam wyjaśni, na ile gorzej...
      Adaś spoważniał i urósł, to prawda.
      Pamiętam, jak Ty zmieniałaś w nagłówku bloga zdjęcie Frania. Trochę się wtedy wewnętrznie buntowałam, ale siedziałam cicho ;)
      Teraz sama poczułam, że czas na zmianę. Ten zamyślony malutki chłopczyk to Adaś-bobas, a przecież Adaś jest już przedszkolakiem.

      Usuń
  3. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście jeszcze nigdy nie miałem robionych takich badań, ale jestem zdania, że jak najbardziej należy chodzić do specjalistów. Właśnie dlatego ja również chodzę do neurologa w https://cmp.med.pl/cmp-bialoleka/neurolog/ i chcę być pewnym, że wszystko jest w porządku.

    OdpowiedzUsuń