sobota, 27 października 2012

Oswajanie paradoksów

Tym razem będzie trochę o codzienności, trochę o ćwiczeniach.
Wczoraj Adaś miał wyjątkowo zły dzień. Wszystko na nie. Usnął dopiero późnym popołudniem. Po drzemce przez pół godziny nie potrafiliśmy z nim nawiązać kontaktu. Uciekał wzrokiem, odpychał nas łokciem, patrzył gdzieś w nieokreśloną przestrzeń.
Dziś jest już nieco lepiej, pomiając wieczorne usypianie. Znów trwało ono prawie dwie godziny, ale nie o to chodzi. Gdyby tylko Adaś nie był w tym czasie zupełnie nieobecny. W takie wieczory nie potrafię określić, czy Adaś śpi, czy też nie śpi. Rzuca się na łóżku, albo długi czas wpatruje w sufit z otwartymi oczami. Mówi coś szeptem, nie wiem czy przez sen czy na jawie. Mogłabym nawet uznać, że śpi z otwartymi oczami, ale kiedy tylko próbuję wyjść z pokoju natychmiast reaguje płaczem...Teraz naprawdę śpi, ale zwykle po takim wieczorze następuje bardzo niespokojna noc. Zobaczymy.

Podczas jednych z zajęć z panią psycholog Adaś dostał do ułożenia drewnianą układankę ze zwierzątkami. W domu ma bardzo podobną, tylko zwierzątka są inne. Układa ją bez najmniejszych problemów. Siedziałam więc i z niedowierzaniem patrzyłam jak zupełnie sobie z zadaniem nie radzi. Miał dwa zwierzątka do wyboru i najczęściej wybierał nieprawidłowe. W końcu padło pytanie, które z pokazywanych zwierzątek Adaś zna. No...zna wszystkie. Dostaliśmy zadanie domowe - ćwiczyć wybieranie jednego z dwóch przedmiotów, bo Adaś nie patrzy na przedmiot tylko wskazuje "na pamięć".
W domu - znów wskazywał bezbłędnie. Cały czas zastanawiałam się, jak to możliwe. Skoro nie patrzy na obrazek to czemu w domu udaje mu się zawsze wybrać to zwierzątko, o które pytam? A jeśli jednak patrzy to czemu przy pani psycholog wybierał zawsze źle? Wczoraj mnie oświeciło. Adaś nie wybiera zwierzątek. On pamięta kształty. Jest w stanie, nie patrząc na obrazek, dostrzec kątem oka jego kształt.
Dziś sprawdziłam to na puzzlach, trochę przez przypadek. Adaś uwielbia układać puzzle. Ma puzzle dla maluszków z czterema pojazdami budowlanymi. Na początku był do nich uprzedzony, ale się przekonał i teraz układa je na wszystkie możliwe sposoby. Dzisiaj wysypał z pudełka puzzle obrazkiem do dołu tak, że widać było tylko białe spody poszczególnych elementów. Postanowiłam to wykorzystać i zostawić je tak, jak są. W kilka sekund Adaś, nie odwracając ich, wybrał cztery puzzle będące częściami walca "to walec..to walec...to walec...to walec" i ułożył walec. To samo z dźwigiem, betoniarką i spychaczem.
Patrzyłam i było to dla mnie takie...niesamowite. Z jednej strony Adaś układa bezbłędnie puzzle obrazkiem do spodu, a z drugiej - nie radzi sobie z najprostszymi czynnościami jeśli tylko coś jest poza jego schematami. Powoli oswajam te trudne do pojęcia sprzeczności.
Już dawno podejrzewałam, że niezwykła biegłość w układaniu puzzli wcale nie świadczy o tym, że Adaś załapał, o co w tym chodzi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz