wtorek, 23 października 2012

Miało być optymistycznie

Zamierzałam napisać w tonie bardzo optymistycznym. W poradni zajmującej się dziećmi z autyzmem usłyszeliśmy, że z Adasia mową nie jest aż tak źle, a co najważniejsze - w jakimś zakresie używa jej do komunikacji. Za dobrze mówi, jak na klasyczny autyzm, może rozwinąć zespół Aspergera. Jakkolwiek to zabrzmi, biorąc pod uwagę poprzednie opinie, to była dla nas bardzo pozytywna informacja. Diagnozy jeszcze nie mamy, ale oby była taka.
Ale to było tydzień temu. Potem była kolejna wizyta w tej samej poradni, którą odebrałam ją nieco mniej optymistycznie. Pewne zdania jakoś wyjątkowo mocno zapadają w pamięć. Może niekoniecznie te najważniejsze. W każdym razie z poniedziałkowej wizyty zapamiętałam "całościowe zaburzenia rozwoju, czy to będzie autyzm, czy autyzm atypowy czy zespół Aspergera". Więc jednak jest jeszcze jakiś znak zapytania? Pewność pani psycholog, że wrócimy po opinię o potrzebie kształcenia specjalnego. Powtarzane kilka razy, że zespół Aspergera może przybierać różne nasilenie, różny zakres problemów - od bardzo dyskretnych po bardziej złożone...
W ubiegły czwartek eeg. Wiele obaw czy Adaś zaśnie w gabinecie, skoro nieraz się zdarza, że nie śpi w dzień, bo nie potrafi zasnąć. A tu jeszcze obce otoczenie. Na szczęście się udało i to bez problemu. Teraz trzy tygodnie oczekiwania na wynik. Staram się o tym nie myśleć. Zakładam, że będzie dobrze. Bo dlaczego miałoby nie być?...
Wreszcie dzisiejsze zajęcia z logopedą. Po raz pierwszy Adaś nie płakał. Pani logopeda mogła ocenić jego możliwości. I tutaj - niestety. Możliwe, że w przyszłości mowa Adasia będzie zupełnie niezrozumiała. Cały czas mam wrażenie, że to jakaś pomyłka, to nie o Adasiu! Tak ładnie zaczął mówić ostatnio. Owszem, niewyraźnie, ale dotąd wszyscy nas uspokajali, że jest jeszcze mały...

Na zajęcia w ramach wczesnego wspomagania rozwoju chodzimy już dwa tygodnie.
U pani psycholog od początku wszystko przebiegało spokojnie, bez większych protestów czy płaczu. Wchodzę razem z Adasiem do gabinetu i siedzę na krzesełku przy drzwiach. Adaś ma poczucie, że mama jest, ale na szczęście na razie udaje nam się utrzymać odpowiedni dystans.
Już wcześniej zauważałam, że Adaś ma tendencję do powtarzania końcówek wypowiedzi, jednak dopiero z perspektywy obserwatora dostrzegłam, jak to brzmi.
-Adasiu, zobacz co tu mamy!
-Mamy.
-Połóż to tu.
-Tu.
-Adasiu, co tam masz?
-Masz.
Praktycznie całe zajęcia tak wyglądały.
Przyjrzałam się jeszcze bardziej naszym dialogom w domu. Często zdarzają się takie powtórzenia, niestety.

Niedzielny poranek. Mgła była tak gęsta, że nie było widać nawet balustrady balkonu. Słońce zobaczyliśmy o 13.30 choć od rana dzień był słoneczny. Niedzielny spacer po parku w promieniach słońca. Wieczorem znów mgła, ale już znacznie mniej gęsta.
Tak właśnie się czuję. Wiele niewiadomych i przebłyski optymizmu.


2 komentarze:

  1. Trzymam mocno kciuki za wynik eeg...na pewno będzie dobrze!!! Życzę Ci dużo siły, bo tego nam bardzo potrzeba!!!!I jak zwykle ucałowania dla uśmiechniętego Adasia:) Dla Ciebie oczywiście także!:)

    OdpowiedzUsuń