czwartek, 11 października 2012

Maratonu ciąg dalszy

Weny nie mam. Dużo się dzieje, ale jakoś to wszystko nie nastraja nas optymistycznie. Do tego chodzę niewyspana, bo Adaś ostatnio bardzo słabo śpi - co u niego oznacza, że prawie wcale nie śpi.
Jedne wizyty lekarskie za nami. Kolejne przed nami. Teraz tak już zapewne będzie przez jakiś czas.

We wtorek byliśmy u psychiatry. 
Pierwsza wizyta to głównie wywiad. Adaś jeszcze zanim weszliśmy do gabinetu miał dość. Cały czas kiwał się na moim ramieniu, wyginał do tyłu i ogólnie miał w poważaniu to, co się dzieje wkoło niego. Pod koniec miał już dość na tyle, że pobiegł z płaczem do drzwi.
Lekarka stwierdziła, że choć nie jest w stanie zdiagnozować autyzmu po jednej wizycie to na pierwszy rzut oka widać u Adasia bardzo małe zainteresowanie światem zewnętrznym. Mówiła, że na pewno wykazuje cechy autystyczne (co nie musi to oznaczać autyzmu). 
Wypytała o sen, ataki histerii. Sami powiedzieliśmy o dziwnych upadkach do przodu. Dostaliśmy skierowanie na eeg. Dziwiła się, że przy takich objawach nikt nas wcześniej nie skierował. Powiedziała wprost, że takie objawy może dawać padaczka i jeśli chodzi o rozwój Adasia "to by wiele wyjaśniało". Może czasem, w kontekście nietypowych upadków, przychodziło mi to na myśl, ale zawsze odsuwałam te podejrzenia na margines.
Ponadto - kolejny z lekarzy, którzy twierdzą, że mała waga Adasia nie jest po prostu cechą osobniczą. W kontekście wszystkich wykonanych już badań, z których nic nie wynika (poradnia gastroenterologiczna - wszystko w porządku ze strony układu pokarmowego, poradnia endokrynologiczna - rośnie, więc czekamy i poradnia genetyczna - zasadniczo nie ma sensu robić badań) zasugerowała jeszcze poradnię chorób metabolicznych. Domyślam się, co nasza pediatra na to.
Jeśli chodzi o małą wagę Adasia to sama jestem zagubiona w tym wszystkim. Nasza pediatra uważa, że Adaś jest malutki i taka już będzie jego uroda, skoro wszystkie badania ma dobre. W poradniach, w których do tej pory byliśmy, słyszeliśmy że tak mała waga nie bierze się bez przyczyny, że mnóstwo badań przed nami, ale z drugiej strony - każda odsyłała dalej.
Adaś podczas jednego z weekendowych
spacerów po parku

Wczoraj byliśmy po raz pierwszy na zajęciach z logopedą. Dostaliśmy zalecenia, żeby cały czas do Adasia mówić, a do tego wprowadzać rytmogesty. Ja wyszłam, żeby Adasia nie rozpraszać. Z Adasiem został tata. Mówił, że Adaś sprawiał wrażenie, jakby mu to ciągłe, śpiewne mówienie a do tego jeszcze gesty sprawiały wręcz fizyczny ból. Na pewno początki nie są łatwe.  

A teraz coś, co napawa nas optymizmem. Adaś zaczyna bawić się w role. Dotąd pluszaki dla niego nie istniały. Wręcz ich nie lubił. Pewnego razu postanowił pozanosić wszystkie zabawki w jedno miejsce i ułożyć je w uporządkowanym nieładzie. Pluszaki też. Wykorzystałam to i pokazałam mu, że można nakarmić pluszaki. Od tego czasu Adaś przynosi pudełeczka po jogurtach lub lodach, ustawia je na rozłożonej karimacie i wokół każdego z pudełek ustawia pluszaki. Rozpędzi się czasami tak bardzo, że nawet świecowe kredki chce karmić, ale co tam!

1 komentarz:

  1. My też mieliśmy takie upadki. Minęły upadki seryjne i spektakularne, ale nadal upada i bardzo niedbale chodzi kiedy ma gorszy dzień. Pluszaków też nie zauważa. Wszystko jest fajnie dopóki miś nie jest nowy albo ktoś każe mu go wziąć.

    OdpowiedzUsuń