środa, 12 września 2012

PPP i badanie słuchu

Mam poczucie, że choć trochę ruszyliśmy do przodu. Nie chodzi mi tu niestety, o postępy Adasia (choć jest jeden - na tyle ważny że zasługuje na osobną wzmiankę), ale o poczucie że jesteśmy bliżej rozpoczęcia konkretnej terapii.
W ubiegły piątek byliśmy w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Poprzednia wizyta była pod koniec maja. Tym razem zgłosiliśmy się już z wymaganą opinią od neurologa. Pani neurolog wpisała na zaświadczeniu nieharmonijny i opóźniony rozwój psychomotoryczny oraz opóźniony rozwój mowy. Wszystko to wiedziałam, tylko punkt "rokowania niepewne" musiałam przetrawić.
Panie z poradni chciały jeszcze raz przyjrzeć się Adasiowi i zobaczyć czy od maja coś się zmieniło. Owszem - Adaś więcej mówi i potrafił wykonać niektóre ćwiczenia, które w maju sprawiały mu trudność. Ale postęp i tak został oceniony jako bardzo znikomy. Dodatkowo pojawiły się  kolejne niepokojące zachowania (przelewanie wody w kubeczkach, układanie babek z piasku wokół siebie, powtarzanie wyrazów bez sensu). Adaś zaprezentował też klasyczny przykład braku reakcji na polecenia, bawił się samochodzikami jakby świat wokół niego nie istniał. Każde ćwiczenie było przerywane chwilą na uspokojenie się - czyli wyłączenie. Widać było jaki to dla niego stres.
Panie potwierdziły opinię z maja - że Adaś koniecznie wymaga pomocy psychologa, logopedy oraz zajęć z integracji sensorycznej. Usłyszeliśmy, że zachowania Adasia mieszczą się w spektrum całościowych zaburzeń rozwoju, ale na razie jest za wcześnie by zdiagnozować autyzm. Z tego co zrozumiałam - dziecko wykazuje niepokojące zachowania i na razie trzeba działać. Za jakiś czas będzie można stwierdzić, w którą stronę jego rozwój idzie. Na razie niestety w stronę autyzmu.
Najprawdopodobniej dostaniemy opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Dostaliśmy kilka namiarów na ośrodki prowadzące zajęcia w ramach wczesnego wspomagania. Na razie dzwonimy, pytamy.
Od razu usłyszeliśmy, że z integracją sensoryczną może być problem. Mamy na oku jeden ośrodek, w którym być może zajęcia z integracji sensorycznej by były. Zadzwoniłam i być może nawet miejsca na ten rok będą! Problem - nie specjalizują się w terapii dzieci z autyzmem.

W poniedziałek byliśmy na badaniu słuchu. Kolejnym już. Badanie przesiewowe wychodziło trzykrotnie prawidłowo. Tym razem ABR. Skierowanie dostaliśmy ze względu na nieprawidłowe reakcje na bodźce słuchowe - żeby wykluczyć przyczyny związane ze słuchem. Adaś nie reaguje na bardzo głośne, bliskie dźwięki (na przykład rzucenie książek na podłogę tuż za jego uchem), za to kręci głową z nieobecnym wzrokiem przy szumach, nawet dobiegających z bardzo daleka i ledwo słyszalnych dla większości ludzi. Uśpienie Adasia zajęło 3 godziny, ale udało się.
Wynik prawidłowy. Złapałam się na tym, że nie brałam pod uwagę innej opcji i dopiero jak Adaś już spał przyszło mi do głowy "a jeśli..."
W ogóle Adaś był bardzo dzielny, nie protestował, jak mu pani przyklejała "plasterki". Raz tylko zdarzyła się histeria, akurat przy samym wejściu do szpitala. Ja za to za bardzo zaufałam swojej orientacji przestrzennej, przez co na wstępie zgubiliśmy się w labiryncie korytarzy - tak, labiryncie. Jak już poszliśmy w złą stronę to dużo czasu zajęło nam nawet nie tyle znalezienie odpowiedniej poradni, co powrót do punktu wyjścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz