sobota, 9 stycznia 2016

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Jesteśmy gotowi na jutrzejsze granie. Co prawda nie jako wolontariusze...choć może kiedyś?
Myślę, że nikogo z zaglądających tutaj do grania z Orkiestrą nie trzeba przekonywać. Zresztą, przekonywać nikogo nie zamierzam. Tym bardziej zmuszać, czy wzbudzać poczucie winy, jeśli ktoś nie zamierza się przyłączyć. 
Jeśli ktoś woli pomagać w inny sposób - bardzo dobrze. 
Jeśli ktoś nie chce się w ogóle w nic angażować - jego sprawa. 
Nie rozumiem tylko tłumaczenia, że Caritas wystarcza. Tak, jakby Orkiestra wchodziła w kompetencje Caritasu, a pomocy było aż nadto...
Nie rozumiem tłumaczenia, że kupowanie sprzętu medycznego jest w kompetencjach państwa. Chciałabym wierzyć, że państwo ten sprzęt by kupiło...
Nie rozumiem w końcu zarzutów, że "serduszka" zbytnio rzucają się w oczy. Te naklejki przecież pokazują nam, wszystkim angażującym się w WOŚP i nie angażującym się, jaki jest zakres pomocy. Pokazują, że pieniądze wrzucane do puszek są przeznaczane na konkretny sprzęt.
Piszą, że pogląd na Wielką Orkiestrę zmienia się wówczas, gdy widzi się swoje dziecko w inkubatorze z logiem WOŚP.
Mój się nie zmienił. Nie wiem, czy by się zmienił, gdybym wcześniej była sceptyczna wobec Orkiestry. Ale widziałam swoje dziecko w inkubatorze z logiem WOŚP, a wcześniej usłyszałam od lekarzy "mamy wolny inkubator..." Ten wolny inkubator wcale nie był oczywistością, choć w szpitalu, w którym urodził się Adaś (szpital trzeciego stopnia referencyjności, odpowiadający za trudne przypadki z całego województwa) inkubatorów było kilka. Mimo wszystko za mało. Po urodzeniu Adaś został podłączony do urządzenia CPAP. Być może gdyby nie prowadzony przez Orkiestrę Program Nieinwazyjnego Wspomagania Oddechu u Noworodków, Adaś dłużej wymagałby wsparcia w oddychaniu. Być może nie udałoby nam się uniknąć powikłań z tym związanych. Potem nasz synek miał badany słuch i wzrok - również w ramach programów finansowanych przez Orkiestrę.
Jestem mamą dziecka, które mając nieco ponad 5-lat było kilkanaście razy w różnych szpitalach, nie licząc wizyt w poradniach specjalistycznych. Sprzęt zakupiony przez WOŚP po prostu widać. Od bardzo skomplikowanej aparatury, ratującej życie, po łóżka szpitalne.
Na tych łóżkach szpitalnych, to chyba nawet "serduszka" nie rzucały się za bardzo w oczy. Zauważałam je z reguły drugiego lub trzeciego dnia czuwania przy Adasiu...Ile więc takich naklejek przeoczyłam, tego nawet nie wiem. Wiem za to, że te, których nie przeoczyłam - i tak wystarczają, żeby pokazać, jak wiele udaje się nam, wszystkim wspierającym WOŚP, zdziałać.


Zdjęcie z naszego prywatnego archiwum.
Inkubator "z serduszkiem", w którym pierwsze dni życia spędził Adaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz