wtorek, 9 grudnia 2014

IPET

Byłam dzisiaj w przedszkolu porozmawiać o indywidualnym programie terapeutyczno-edukacyjnym przygotowanym dla Adasia. 
To, co usłyszałam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Usłyszałam, że Adaś praktycznie nie odbiega w niczym od rówieśników! Owszem, ma słabsze i mocniejsze strony, ale w takim zakresie, w jakim ma je każde inne dziecko. Radzi sobie w grupie, choć nie jest inicjatorem zabaw i potrzebuje lekkiego wsparcia, to z każdym dniem jest coraz lepiej. 
Na testach Adaś wypadł rewelacyjnie. Tylko jedno dziecko w grupie osiągnęło lepsze wyniki. Od jakiegoś czasu bardzo dobre wyniki Adasia w sferze poznawczej mnie nie dziwią. To zaskoczenie przeżyłam już rok temu, podczas składania wniosku o orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Jakież jednak było moje zdziwienie, kiedy zrozumiałam, że chodzi o cały wynik testów. Z niedowierzaniem dopytałam, czy naprawdę w każdej sferze Adaś wypadł tak dobrze. W każdej. Jeśli chodzi o motorykę również? Tak, wszystko było brane pod uwagę. 
W sferze funkcji poznawczych Adaś wybiega o rok do przodu. Motoryka, która zawsze była jedną z najsłabszych stron – została oceniona nieco poniżej wieku metrykalnego. Dowiedziałam się, że Adaś, wbrew temu, co widziałam na pokazowej lekcji matematyki, potrafi liczyć w pamięci jak mało który z rówieśników. Potrafi odwzorowywać literki. Potrafi naprawdę dużo, dużo więcej, niż bym się spodziewała. Musi tylko chcieć. 
Lekki niepokój zasiało we mnie pytanie o wzrok i słuch Adasia. Z percepcją wzrokową i słuchową są spore problemy. Adaś i wzrok i słuch miał badane, ale ziarnko niepewności jest. 
Rozmawiałam też o tej listopadowej lekcji matematyki. Pani pedagog uspokoiła mnie, że na co dzień Adaś uczestniczy w zajęciach normalnie. Nie rozprasza się tak często i nie fiksuje. Zajęcia były o 15 i Adaś był zwyczajnie zmęczony. Podobno zawsze popołudniu funkcjonuje znacznie gorzej niż rano. 
Po tych wszystkich pozytywnych rzeczach, które usłyszałam na temat Adasia, nadal z lekkim niedowierzaniem, zapytałam tylko, czy z kolorowaniem i wycinaniem też nie ma najmniejszych problemów. Nie ma. Pani pedagog była zaskoczona, kiedy powiedziałam, dlaczego pytam. 
Nie tak dawno, może jakieś dwa tygodnie temu, odbierając Adasia zostałam poproszona na stronę przez panią wychowawczynię. Adaś ma problem z kolorowaniem. Zupełnie mu nie idzie. Na tyle, że trzeba nad tym sporo popracować. Założyłam, że nic nowego – obniżone napięcie mięśniowe i tak dalej, chociaż lekko się podłamałam, bo przecież ćwiczymy to od co najmniej dwóch lat. Wcześniej bym tego nie napisała, ale biorąc pod uwagę, że to nie do końca tak…Tamten obrazek, pokolorowany przez Adasia, rzeczywiście nie prezentował się najlepiej, delikatnie rzecz ujmując. 
Kilka dni później sytuacja jak wyżej. Adaś ma duży problem z wycinaniem. Znów obrazek wycięty przez Adasia znacznie odbiegał od prac rówieśników. Znów lekko się podłamałam, bo kolorowania, choć wałkujemy od lat, Adaś nigdy szczególnie nie lubił, ale wycinanie uwielbia wręcz! Są takie dni, że godzinami wycina literki z gazet, kupony rabatowe. Dzisiaj na przykład wyciął ze dwadzieścia jedynek narysowanych przeze mnie. Dlaczego jedynek? Trudno powiedzieć. Ostatnio lubi jedynki. 
W każdym razie zmartwiłam się trochę, że skoro przez tak długi czas pewne umiejętności ćwiczymy i nie przynosi to efektów, to są one nie do wyćwiczenia. A teraz słyszę, że problemu nie ma. 
Do teraz mnie zastanawia, czy jest to kwestia pory dnia, humoru Adasia, czy też jego chciejstwa bądź niechciejstwa...
W każdym razie Adaś umiejętności posiada, choć może nie zawsze je ujawnia. Założę się, że jest jeszcze trochę takich rzeczy, które Adaś potrafi, a których jeszcze nie zaprezentował.
Na koniec pani psycholog i pani pedagog powiedziały mi, że jak się przed rozpoczęciem roku zapoznawały z dokumentacją Adasia to myślały, że to będzie naprawdę trudne do prowadzenia dziecko, a jest...Jest dobrze. No, ale jak ja bym teraz przeczytała wszystkie "papiery" Adasia, zwłaszcza te sprzed dwóch lat, to też bym pewnie wyciągnęła wniosek, że zmiana jest ogromna. 
Z przedszkola do pracy szłam jak na skrzydłach i myślałam sobie tylko "chwilo trwaj" :)
Mój prywatny rollercoaster...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz