wtorek, 22 lipca 2014

W domu

Jesteśmy już w domu. 
Na wypis z oddziału endokrynologicznego jeszcze trochę poczekamy. 
W piątek i sobotę Adaś miał wykonywane testy stymulacyjne wydzielania hormonu wzrostu. Wiem już, że wszystkie wyniki wyszły znacznie poniżej normy. Do tego Adaś ma bardzo znacząco obniżony poziom czynnika IGF-1, co może tłumaczyć zahamowanie wzrostu jeszcze w okresie życia płodowego. Jest więc szansa, że będziemy mogli się starać o leczenie hormonem wzrostu. Trzeba jeszcze tylko dokończyć diagnostykę. W sierpniu czeka Adasia rezonans przysadki, niestety w znieczuleniu ogólnym. Na razie nie chcę nawet o tym myśleć.
Do CZD wysłano próbki do badań w kierunku chorób metabolicznych. Na te wyniki pewnie poczekamy jeszcze bardzo długo. 
Adaś ze szpitala wyszedł z gorączką. Badająca go lekarka stwierdziła, standardowo, że pewnie jakiś wirus i coś się z tego rozwinie. Nic się, na szczęście nie rozwinęło, choć w domu Adaś miał już 39 stopni. Kolejny znak zapytania, co to było...

Po przyjściu do domu Adaś zajął się swoimi zabawkami. Tata zauważył pod łóżkiem jego ulubiony samochodzik:
-O, popatrz, co tam jest!
Adaś zajrzał pod łóżko, po czym z typowo dziecięcą szczerością odpowiedział:
-Syf!
Odpowiedź była wyjątkowo zaskakująca, a z drugiej strony tak naturalna, że tata nie był pewien, czy dobrze usłyszał. Zapytał więc ponownie. 
-Syf i kłaki - doprecyzował Adaś.
Żeby nie było mieszkanie zostało przez męża pięknie wysprzątane, pranie zrobione (i wyprasowane!), podłogi umyte...a że nie w każdym zakamarku się udało posprzątać - nie bądźmy tak drobiazgowi jak Adaś;)

Wieczorem Adaś miał iść spać. Po chwili krzyk:
-Mamo, tato, piszczy!
W pokoju cisza. Głowiliśmy się długo, co może słyszeć Adaś, czego my nie słyszymy.
-Tam, za oknem piszczy!
Otworzyliśmy balkon...Odgłosy letniego wieczoru...Cisza niemal idealna, tylko świerszcze cykają na łąkach...Bingo! 
Musieliśmy z tego powodu zamknąć okno, bo dla Adasia okazał się to dźwięk nie do zniesienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz