czwartek, 1 maja 2014

Ciąg dalszy...Angina tym razem.

Spokój nie trwał długo. Od prawie tygodnia Adaś znów jest chory. 
W ubiegły piątek odebraliśmy go z przedszkola w nieciekawym stanie. Panie mówiły, że wszystko w porządku (zapewne w sensie ogólnym), ale Adaś nie chciał sam się ubrać, wdrapał mi się na ręce i tak już pozostał. Wydawał się lekko ciepły. Termometr raz pokazywał gorączkę, a po chwili już nie. Myślałam, że coś z termometrem nie tak, w końcu te dotykowe nie są takie dokładne. W nocy było najgorzej - przyspieszony oddech, uciekające oczy. Kiedy zorientowaliśmy się, że to jednak jest gorączka, i to wysoka, i chcieliśmy podać lek, Adasia nie dało się dobudzić. Zero kontaktu. To są właśnie chwile, kiedy niełatwo zachować spokój ..
Całą sobotę Adaś dostawał leki na zbicie gorączki. Wtedy funkcjonował całkiem dobrze. Wieczorem był jak nakręcony, do 22.30 nie spał, a wydawało się, że po takiej nocy, jak poprzednia, powinien usnąć o 19.00. Niedziela już bez leków i podobnie jak w piątek - gorączka raz była, a po chwili przechodziła sama. Wieczór znów podobny. Wydawałoby się, że małą ilość snu z poprzednich dwóch nocy Adaś zrekompensuje sobie wcześniejszym pójściem spać, a tu nic. Pomimo, że wyglądał na zmęczonego. Zapewne z boku patrząc, nie jest to nic dziwnego - raz na jakiś czas dziecko jest wieczorem bardziej aktywne, ale my już to kiedyś przerabialiśmy...
W poniedziałek wizyta w przychodni. Nasza pani doktor już nie miała pomysłu, skąd te gorączki. Obejrzała Adasia z każdej strony i nie znalazła oznak infekcji. Zrobienie badań laboratoryjnych w przychodni graniczy z cudem. W przypadku Adasia jeszcze nigdy się to nie udało, bo panie nie potrafią pobrać krwi tak małemu dziecku, które na dodatek ma mnóstwo zrostów po wenflonach.
Badania musieliśmy zrobić prywatnie. Wszystkie wyniki prawidłowe, nawet CRP. Z jednej strony duża ulga, a z drugiej - tym większa niepewność.
Na szczęście gorączka minęła, ale Adaś wyglądał po prostu źle - blady, podkrążone oczy, cały czas się pokładał. No i pił jak smok. Pojawiły się myśli, czy to nie cukrzyca. W końcu był czas, że Adaś miał nieprawidłowe wyniki cukru, ale późniejsze badania wykluczyły cukrzycę (przez pół roku meldowaliśmy się co dwa tygodnie w przychodni na badanie cukru i ani razu nieprawidłowy wynik się nie powtórzył).
Niepewność potęguje stres. Może się okaże, że to nic nie jest, ale może...
Wczoraj kolejna wizyta w przychodni. Pani doktor stwierdziła anginę. Odetchnęliśmy z ulgą. Adaś dostał antybiotyk. Angina - to angina. Ale...dobrze, że to nic gorszego.
Zastanawia mnie trochę, dlaczego Adasia nie bolało ani nie boli gardło, skoro ma anginę. Może ma to związek z progiem bólu?
Jakkolwiek to jednak zabrzmi - cieszę, że to tylko angina. Stres nieco odpuścił. 

2 komentarze:

  1. Zdrówka dla Adasia! U nas też chorobowo, właściwie ciągiem od 3 m-cy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Już jest lepiej, 10 dni antybiotyku i angina powoli przechodzi.
      Dla Was też zdrówka!
      Niby już pogoda wiosenna a jakieś wirusy ciągle krążą.

      Usuń