czwartek, 29 sierpnia 2013

Czytanie książeczek

Swoją błyskotliwością synek rozłożył mnie dziś na łopatki (zachowaniem też, ale to pominę). 
Zawsze w południe Adaś je zupę, a potem czytam mu książeczki. Taki nasz "czas na wyciszenie". Dzisiaj po południowym posiłku powiedziałam mu, że najpierw poczytamy książeczki, a potem możemy się pobawić.
Adaś, nie oglądając się na mnie, wziął przygotowane książeczki, wyrecytował je na pamięć, przewracając do tego strony, jakby naprawdę czytał. Po czym przybiegł i oznajmił, że już możemy się bawić. Ja - mama niedomyślna i lekko zadziwiona tym, co widziałam przed chwilą - zupełnie nie zrozumiałam głębszego sensu opisanej powyżej czynności... 
-Adasiu, teraz będzie czas na czytanie książeczek, potem się pobawimy.
-Adaś już przeczytał wszystkie książeczki!

Wczoraj dowiedziałam się też, że synek lepiej niż ja wie, skąd się bierze worki do odkurzacza. Znalazł puste opakowanie (zostawiamy, żeby potem wiedzieć jakie kupić). 
-To jest od worków do odkurzacza...
(Brawo Adaś, skąd wiedziałeś!)
-...puste, trzeba wyrzucić...
(Owszem.)
-...do papierów...
(Wyedukowany ekologicznie synek.)
-...i nowe trzeba kupić.
-Tak, trzeba pójść do sklepu i kupić nowe worki do odkurzacza.
-Nie, nie, nie, mamusiu! Worków się nie kupuje w sklepie, je się bierze...od Internetu!
Tata upiera się, że nie szkolił Adasia w tym względzie :)

1 komentarz:

  1. Brawo! I chyba tata jednak trochę przeszkolił synka w tematach internetowo-komputerowych! Pozdrowienia od Stasia i Mamy Stasia :)

    OdpowiedzUsuń