środa, 4 stycznia 2017

Lodowisko

W ubiegłą środę Kolejkowo, w przeddzień Sylwestra lodowisko.
Nasz debiut na łyżwach w tym sezonie. Poza tym, że był to dla nas obojga bardzo miło spędzony czas, Adaś cieszył się ogromnie, cudownie wręcz współpracował, ubrał się najszybciej jak tylko potrafił i nawet nie ociągał się w drodze na przystanek...Poza tym nastąpiło zaskoczenie roku (2016 chyba jeszcze ;)
Dojechaliśmy na lodowisko. Na miejscu okazało się, że akurat tego dnia ślizgawka jest za darmo. To się nazywa mieć szczęście, ale to nie było zaskoczeniem roku, tylko miłą niespodzianką.
Weszliśmy na lód. Wiecie, co się dzieje w przypadku niewprawnych łyżwiarzy tuż po postawieniu łyżew na śliskiej powierzchni? Z reguły nogi rozjeżdżają się każda w swoją stronę. Tak więc było i tym razem, nie ma się co oszukiwać. Już, już miałam Adasia odruchowo złapać za rękę, prowadzić po lodzie, jak to było w sezonie ubiegłym, kiedy Adaś poważnie spojrzał na mnie i niezwykle dojrzale powiedział:
-Nie, mamo, lepiej się jeździ samemu, prawda? To nic, że się czasem wywrócę.
Powiedział to Adaś, który zwykle woli nie spróbować czegoś, niż przekonać się, że tego nie potrafi; który zazwyczaj zrobiłby wszystko, żebym go z tę rękę trzymała.
Potem dzielnie jeździł - sam. Tyle razy wywracał się, podnosił i próbował dalej, że w którymś momencie uświadomiłam sobie, iż sama bym chyba nie miała w sobie tyle siły, by ciągle próbować nie zrażając się.
To było takie...szczerze mówiąc do Adasia niepodobne.
Nie ma co, z taką motywacją to będzie chłopak jeździł na łyżwach!


PS. Adasiowi od wczoraj rusza się pierwszy mleczny ząbek. Wiedziałam, że to nastąpi, ale biorąc pod uwagę znacznie opóźniony wiek kostny u synka nie myślałam, że tak szybko (choć nie wiem, czy słusznie i czy jedno ma z drugim coś wspólnego)!
Rośnie chłopak niesamowicie, niedawno pierwsze ząbki, a teraz już będą zęby stałe...Aaaa!!!
Adaś dumny jest ogromnie z tego ruszającego się ząbka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz