sobota, 4 czerwca 2016

Puzzle

Celem przerwania dość długiego już milczenia na blogu, postanowiłam zamieścić kilka zdjęć. Najświeższe może nie są - bo sprzed tygodnia. 
Tak sobie myślę, że sporo się przez ten czas u nas działo, choć niby nic nadzwyczajnego. Lato przyszło. Pikniki w parku, nauka rzucania dyskiem, tudzież talerzem ("za moich czasów" tak się to nazywało, teraz kupiliśmy ten talerz jako frisbee). Wyprawy tu i tam. Przedszkolne wycieczki. Zwyczajne, dzisiejsze popołudnie, które Adaś spędził bawiąc się z kolegą z sąsiedztwa - dla nas to wielkie wow! rozumiecie? - choć na wstępie zapowiadała się totalna katastrofa. Kilka moich własnych przemyśleń, którymi być może nigdy się tutaj nie podzielę, bo zanim zdążę spisać myśli - przyjdą już nowe...
W sumie mam też do opisania, a właściwie pokazania, coś zupełnie nadzwyczajnego, ale na razie nie zdradzę tajemnicy.
Wracając do zdjęć sprzed tygodnia - układanie puzzli. Pisałam już wiele razy, że Adaś jako niespełna 3-latek układał z niewielką pomocą układanki przeznaczone dla dużo starszych dzieci. Później nagle stracił zainteresowanie nimi. Nie był w stanie/nie chciał ułożyć nawet puzzli składających się z zaledwie kilku elementów. 
W ubiegłą niedzielę przyniosłam kiedyś schowane puzzle. Ambitnie - 160 elementów. Żadnego przymusu, Adaś sam się zainteresował. 
Było układanie...
...a potem liczenie ułożonych puzzli...
...potem znów układanie...


...i znów liczenie. Nawet po dołączeniu tylko dwóch elementów. 
Po kilku takich sekwencjach, układaniach i liczeniach, mama miała już tylko jedną myśl - przestańmy wreszcie liczyć ;)
Adaś potrafi liczyć do kilkudziesięciu.
Adaś z pomocą ułożył 160-elementowe puzzle.
Chyba nawet dobrze się przy tym bawił.


Specyficzna to była zabawa, ale co z tego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz