wtorek, 31 marca 2015

W skrócie o planach na kwiecień

Po okresie gorszej formy, Adaś nieco doszedł do siebie.
Nadal nam jednak coś nie pasuje, jeśli chodzi o jego serduszko. Będziemy musieli sprawdzić, co się dzieje, tym bardziej, że to zupełnie nowa sprawa. Wcześniej wszystko w tym względzie było w porządku. Poprzednie dwie kontrole kardiologiczne wypadły bez zarzutu. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe odchylenia od normy i szybko będziemy mogli zapomnieć o sprawie.
Jakiś czas temu poumawiałam niezbędne wizyty lekarskie i przyznam, że kwiecień z tej perspektywy wygląda niezbyt ciekawie. Przed nami całomiesięczny maraton. Tym bardziej więc mam nadzieję, że już nam nic nowego po drodze nie wyskoczy.
Zaczęliśmy już dzisiaj od badania EEG. Pobudka o świcie, badanie popołudniu. Budynek poradni przy Białowieskiej Adaś przywitał z rzewnym płaczem. Chyba był już skrajnie zmęczony. Pomimo to walka o sen była długa i przeplatana myślami, że chyba się nie uda. Udało się, na szczęście. Rozmawiałam na tą okoliczność chwilę z panią technik od egg, która powiedziała mi, że problem nie leży w poziomie zmęczenia dziecka (bo od razu z zapisu widać było, że dziecko jest bardzo senne) tylko w samym zasypianiu. 
Swoją drogą wieje. Mocno wieje. Przy grudniowych wichurach nie wierzyłam, że Adaś nie śpi, bo wieje, ale tym razem jestem tego pewna. Do wczoraj mieliśmy, jeśli chodzi o adasiowe spanie, lepszy czas. Tymczasem wczoraj Adaś zasnął dopiero o 22.30. Dzisiaj o 22.30...Niech ten wiatr już ustanie!
Tuż przed świętami, w piątek, mamy wizytę u neurologa. Zaraz po świętach czeka nas oddział endokrynologiczny i test generacji IGF-1. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, po 4-5 dniach wrócimy do domu. Na 15 kwietnia umówiłam Adasia do poradni alergologicznej, a w ostatnim tygodniu kwietnia czeka nas jeszcze poradnia genetyczna. Do tej ostatniej, prawdę mówiąc, nam się nie spieszy. Mamy czas do lata, zgodnie z zaleceniami. Pani w rejestracji jednak oznajmiła mi stanowczo, że lato to czas urlopów i ona musi umówić nas wcześniej. Hm.
Na sam koniec kwietnia, jak co miesiąc, jedziemy do Opola. W kwietniu minie rok od diagnozy funkcjonalnej w Prodeste. Terapię rozpoczęliśmy w lipcu. Trudno uwierzyć, że to już tyle czasu.

Poprzednią konsultację w Prodeste mieliśmy w ubiegłym tygodniu. Przebieg podroży zbliżony był do tego sprzed dwóch miesięcy. Tym razem jednak nie zrobiliśmy postoju (hm...przez to nie miałam okazji wylać na siebie jakiegoś napoju;) Resztę pominę milczeniem. Do Opola mamy niewiele ponad godzinę drogi, a dojechaliśmy porządnie wymęczeni. WSZYSCY. My zmęczeni psychicznie, a Adaś dodatkowo fizycznie - bo ile można krzyczeć i kopać. 
Poniżej kilka zdjęć z podróży. Te lepsze momenty (czyli początek trasy).


A tutaj to, co Adaś lubi najbardziej na trasie z Wrocławia do Opola.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz