wtorek, 18 czerwca 2013

Wrażenia z podróży

Wróciliśmy już do domu. Jesteśmy na etapie ogarniania się. Znów góra prania i prasowania.
Adaś powoli się aklimatyzuje, ale niestety - ten etap jak zwykle jest ciężki. Adaś biega w kółko i zdaje się zupełnie nie słyszeć, co się do niego mówi. Boję się, żeby sobie krzywdy nie zrobił, bo nie patrzy, gdzie biegnie. Do tego absolutny bunt. Wszystko na nie. "Adaś tego nie chciał", "Adaś to zepsuje". Dziś wieczorem już się zastanawiałam, czy nie powinnam zacząć ćwiczyć jakiś technik relaksacyjnych...Kiedy byliśmy nad morzem trudny czas oswajania nowego otoczenia trwał trzy dni. Teoretycznie jutro powinno być lepiej.  
Z powyższych względów nie będę dziś za wiele pisać. Wrażenia z podróży tym razem potraktuję dosłownie - w aspekcie samego przemieszczania się z miejsca na miejsce. Zazwyczaj jest to akurat ten najtrudniejszy element, zwłaszcza, jeśli się podróżuje z małym dzieckiem. W przypadku dziecka, które źle znosi zmiany, a do tego albo ma chorobę lokomocyjną, albo przeszkadza mu migający za oknem krajobraz, jest jeszcze trudniej.
Na szczęście nasza podróż powrotna tym razem przebiegła w miarę bezproblemowo. Odwiedziliśmy tylko jeden wątpliwej jakości parking. Właściwie już sam fakt, że był to parking, a nie wiejskie pobocze, świadczy o tym, że było nieźle. Dopóki droga biegnie autostradą Adaś siedzi spokojnie, ale przy zakrętach zwykle zaczynają się problemy.
Jeśli wspomnę naszą poprzednią dłuższą podróż samochodem, to planowaliśmy dojechać około północy, a na miejscu byliśmy o świcie. Po drodze zwiedzaliśmy podrzędne stacje benzynowe, zapomniane przez wszystkich parkingi oraz wiejskie bezdroża. Co gorsza - w środku nocy. Liczyliśmy, że skoro podróż w dzień Adaś znosi źle, to lepiej jechać nocą - wtedy będzie spał. Okazało się, że niestety ten sposób nie działa. Kiedy wreszcie Adaś spokojnie zasnął, a my znaleźliśmy normalną i otwartą stację benzynową, postanowiłam skorzystać z toalety. W drzwiach przywitał mnie pracownik stacji w wielkich gumowych rękawicach. Zanim dotarło do mnie, że zaprasza mnie do toalety męskiej, bo damską właśnie sprząta, mało nie padłam ze strachu...
W każdym razie teraz było o wiele lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz