sobota, 21 października 2017

Weekend w górach

Zimą mieliśmy zaplanowany wyjazd w góry na kilka dni. Dla Adasia miał być to pierwszy w życiu pobyt w górach. Bardzo na niego czekał, ale niestety wówczas grypa pokrzyżowała nam plany. 
Wyjazd przełożyliśmy więc na jesień, a październikowa pogoda wydawała się wprost idealna na weekend w górach. Plan był taki - w piątek rano Adaś ma pasowanie na ucznia (chodzi o poprzedni piątek, żeby uściślić), a popołudniu ruszamy w drogę. Adaś mocno przeżywał - sam wyjazd i to, czy nie powtórzy się historia z lutego. 
Kiedy więc w przeddzień wyjazdu tata odebrał go ze szkoły, Adaś zakrzyknął radośnie:
-Jestem taki podekscytowany wyjazdem...i nawet jeszcze jestem zdrowy!
Niestety tym razem to ja coś złapałam. W czwartek przywlokłam się z pracy do domu z gorączką i niestety następnego dnia nie miałam nawet siły pójść na Adasia pasowanie na ucznia. Wyjazd więc znów wisiał na włosku. No bo co tu robić? Miejsce zaklepane, terminu za bardzo przesunąć się nie da, Adaś rozczarowany, że znowu...znowu ta sama historia!
W piątek więc, zaraz po pasowaniu, odbyła się burza mózgów pod tytułem "co tu teraz robić", w wyniku której tata bohatersko zdecydował się pojechać z Adasiem w góry sam. 
Męski wyjazd. 
Adaś po raz pierwszy całe 3 dni bez mamy.
Tata po raz pierwszy 3 dni sam na sam z Adasiem.
Czy miałam obawy? No jasne! Mąż bał się, jak ja sobie poradzę w domu (ale spokojnie, miałam odpowiednie wsparcie i "zaplecze"), a ja - jak chłopaki dadzą radę w górach. Choć w sumie w piątek to chyba nie miałam nawet siły myśleć...
Na marginesie - ten wstęp nieco tłumaczy moją zwiększoną aktywność na blogu w ostatnich dniach.
W każdym razie wyjazd się udał, Adaś dzielnie wędrował po szczytach, choć jak mi mąż pierwszego wieczoru zameldował, że oni planują iść na Śnieżnik to mój spokój, że wiedzą, co robią, został lekko zachwiany ;)

Dzień 1 - Wyprawa na Śnieżnik


Czarna Góra - przy wyciągu



Żmijowiec zdobyty


Schronisko pod Śnieżnikiem
Chociaż chłopakom nie udało się wejść na sam Śnieżnik, doszli aż do Schroniska pod Śnieżnikiem. Cała trasa to prawie 12 km...jestem pełna podziwu!

Dzień 2 - Międzygórze i Wodospad Wilczki






Dzień 3 - Borówkowa Góra




Tata na szlaku.
Zdjęcie zrobił Adaś.

Zdjęcie niesamowite.
Na wieżę widokową trzeba było wejść ponoć po takich schodach.
Ja bym nie weszła...


Adaś, jak widać, dał radę.

Selfie z tatą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz