niedziela, 29 listopada 2015

Przemyślenia różne

Zwykle z Opola wracam pełna przemyśleń. Różnych. Raz jest mi lekko, kiedy indziej wręcz przeciwnie. 
Tym razem moje refleksje w drodze powrotnej z Opola były mało optymistyczne. 
Usłyszeliśmy, że:
  • wśród dzieci dotkniętych autyzmem są takie, które nigdy nie będą w stanie nauczyć się czytelnie pisać. Zapewne nie wynika to z samego autyzmu, ale z problemów towarzyszących. Być może Adaś będzie do tej grupy należał. Wyjściem może być pisanie na komputerze. Oczywiście jest zbyt wcześnie, żeby cokolwiek przesądzać, na razie warto podjąć próbę i nie odpuszczać nauki pisania ręcznego. Więc próbujemy. Ćwiczymy szlaczki i literki. Osobiście w chwili obecnej jestem przekonana, że się uda, a jednak muszę zmierzyć się realną ewentualnością, że Adaś nigdy nie będzie pisał na tyle wyraźnie, żeby inne osoby były w stanie jego pismo odczytać. 
  • trzeba by było ruszyć z dalszą diagnostyką Adasia. Szczerze mówiąc, to my - rodzice Adasia - od tematu uciekamy, ale on zawsze wraca. Wiemy, że rozsądnie by było, po chwilowej przerwie, wrócić do sprawy, pojechać...no właśnie, gdzie? W każdym razie drążyć dalej. Nie jest to jednak łatwa decyzja. Temat podjęła terapeutka Adasia. Warto przebadać Adasia kompleksowo, bo musimy wiedzieć...Tak, wiem. Musimy wiedzieć, jak reagować w konkretnych sytuacjach - starałam się wyprzedzić ciąg dalszy. Zawsze postrzegałam dalszą diagnostykę właśnie w tych kategoriach. Będziemy wiedzieć, co jest w granicach możliwości Adasia i co jest do wypracowania. Myślę tu, chociażby, o tych kilkumiesięcznych próbach samodzielnego przejścia drogi z przedszkola do domu. Do dziś nie wiem, czy słusznie robiłam, czy nie...To też, ale musimy wiedzieć, jak to będzie POSTĘPOWAŁO. To przed tym słowem uciekałam. Zakładam nawet, że w ustach terapeutki Adasia mogło mieć z założenia inny wydźwięk, niż miało w mojej głowie. W każdym razie w mojej głowie od dawna jest głęboko schowany lęk, żeby tylko to nie było coś, co będzie "postępowało"...
  • to, co ja odbierałam jako wyraz buntu, może być objawem innych problemów. Adaś nie należy do dzieci, które chętnie siadają do zadań domowych. Każde rysowanie szlaczków jest wyzwaniem. Jasno sklasyfikowałam sobie więc, że ciąg szlaczków na miarę Adasia możliwości, a potem - nagle, nie wiadomo skąd - zaciśnięcie ręki na kredce i narysowanie mocnej kreski przez całą stronę, są wyrazem buntu. Po tej kresce Adaś rysuje zwykle dalej tak, jak gdyby nic się nie stało. Wyładowuje złość - myślałam...Nie przyszłoby mi na myśl, że to może, choć nie musi, mieć podłoże neurologiczne. Wrócił więc temat oddziału neurologicznego na Litewskiej.
Trzeba więc ruszyć dalej. Tyle.

Mamy kryzys. Taki ogólny. Emocjonalny. Krzyk od rana do wieczora. O wszystko. Resztę szczegółów wolałabym pominąć. Konsekwencja, stosowana od miesięcy, a nawet lat, okazuje się bezskuteczna. Zresztą nigdy metody, które powinny były zadziałać, nie działały. Czujemy się bezsilni jako rodzice. Nie potrafimy dogadać się z własnym dzieckiem.
Powiem szczerze, że po raz pierwszy, tak zupełnie serio, sama przed sobą przyznałam, że może w przyszłości będzie nie to końca tak, jak to sobie wyobrażałam...
Te myśli nie mają związku z wizytą w Opolu. Ta zresztą była już dosyć dawno temu. Jest za to coś innego, co na pewno w tym wszystkim nie pomaga, ale o tym może innym razem.
Skąd wcześniej brał się mój niepoprawny optymizm? Musiałam sobie postawić to pytanie, skoro naprawdę, bez względu na wzloty i upadki, jak to z autyzmem bywa, byłam absolutnie przekonana, że będzie dobrze. Nie bez znaczenia był fakt, iż w krótkim czasie od rozpoczęcia terapii Adaś zrobił naprawdę ogromny postęp. Taki, który przerósł najśmielsze oczekiwania. Na fali tego postępu przetrwaliśmy kolejne...hmmm...trzy lata?

1 komentarz:

  1. Nie jestem specjalistą w dziedzinie autyzmu. Ani teoretykiem, ani praktykiem. Jestem zaś pod wrażeniem Twojej Odwagi w mówieniu! Nadzieję rozumiem lepiej niż dobrze. Na, znakomicie! I też mi jest trudno odpowiadać na pytania, jak to będzie naprawdę w przyszłości....
    I jakoś tak korci mnie by napisać, że kochać. I nie myśleć zbyt dużo na zaś....
    Pozdrawiam cię serdecznie. I odwagi dalszej Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń