Po takim czasie nieobecności
nie wiadomo, co napisać i od czego tu zacząć. Myślę, że tak naprawdę chcę – i powinnam
– napisać od siebie i ze swojej perspektywy bardziej, niż Adasia. W końcu on
już jest duży chłopak, nie?
Właściwie
niedługo sam mógłby zacząć prowadzić własnego bloga...i mogłabym się założyć,
że byłyby tam same pociągi. Aktualnie jest(eśmy) na etapie nagrywania pociągów
level master. Zaczęło się gdzieś tam w czasach przedszkolnych, kiedy to zaraz
po przedszkolu tata z Adasiem chodzili na mieszczący się niedaleko przejazd
kolejowy.
Aktualnie Adaś
prowadzi kanał na youtube, poznaje ludzi z całego świata. Tak zwanych railfans
(kiedyś popularniejsze było określenie trainspotting, ale ponoć za bardzo
kojarzy się z pewnym filmem, w którym bynajmniej nie o pociągi chodzi; przynajmniej
tak twierdzi tata Adasia) Szczerze: trzeba mu czasem pomóc, usunąć –
pojawiający się na szczęście rzadko - spam lub hejt, podpowiedzieć, podyktować
odpowiedź na komentarz, poprawić ortografię! ale filmiki w dużej mierze montuje
sam.
Przeszliśmy już etap:
-nagrać jakikolwiek pociąg
-nagrać pociągi w miejscu, w którym jeszcze nie byłem (powstała cała seria „Dworce kolejowe Wrocławia i okolic”)
Obecnie jest etap:
- nagrać pociąg, którego jeszcze nie widziałem, albo wręcz: nagrać wyjątkowo rzadko widywaną lokomotywę.
Przeszliśmy już etap:
-nagrać jakikolwiek pociąg
-nagrać pociągi w miejscu, w którym jeszcze nie byłem (powstała cała seria „Dworce kolejowe Wrocławia i okolic”)
Obecnie jest etap:
- nagrać pociąg, którego jeszcze nie widziałem, albo wręcz: nagrać wyjątkowo rzadko widywaną lokomotywę.
Na Hel chciał
Adaś pojechać, bo tam jeździ dużo pociągów, w tym niektóre widywane bardzo rzadko.
Marzenie spełnione. „Nurek” (luuudzie, ja sama nie ogarniam tej nomenklatury)
nagrany.
Ale te bliskie,
powszechne „miejscówki” też lubimy. Po powrocie z wakacji wzięłam kiedyś Adasia
na przejażdżkę rowerową. Miałam nawet zaproponować „pociągi”, ale uznałam – nie
będę niczego sugerować. Pojedziemy gdzie nas nogi poniosą. Aż uśmiechałam się
pod nosem, jak Adaś kręcił i kombinował, jak tu na te pociągi pojechać i jak prowadził
jak po sznurku w tamtym kierunku („Bo wiesz mamo, może byśmy tu w lewo....a jak
już tu jesteśmy...to może byśmy...to znaczy wcale nie musimy...ale tak sobie
pomyślałem”)
Wyobraźcie sobie,
że kiedy byliśmy w poradni psychologiczno-pedagogicznej w celu uzyskania kolejnego
orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, pan pedagog znał się na
pociągach tak samo jak Adaś! Rozmawiali jak równy z równym o modelach
lokomotyw, a że nasza poradnia mieści się tuż przy torach...To było absolutnie
NIESAMOWITE doświadczenie. Gdyby tak każde badanie w ppp wyglądało!
Niestety, wizyta u pani logopedy przebiegała w zgoła innej atmosferze, podobno. Tam z Adasiem był tata i według relacji było to 10 minut w czasie których dowiedzieli się, że: orzeczenie Adam powinien był mieć przedłużone rok temu (otóż nie, poprzednie było jeszcze ważne), „nie wygląda na autystę, najwyżej na Aspergera” (uwielbiam ten klasyk, a w towarzystwie zainteresowanego to już w ogóle cud miód i maliny) oraz „logopedy nie potrzebuje ale mu wpiszę” (...)
Niestety, wizyta u pani logopedy przebiegała w zgoła innej atmosferze, podobno. Tam z Adasiem był tata i według relacji było to 10 minut w czasie których dowiedzieli się, że: orzeczenie Adam powinien był mieć przedłużone rok temu (otóż nie, poprzednie było jeszcze ważne), „nie wygląda na autystę, najwyżej na Aspergera” (uwielbiam ten klasyk, a w towarzystwie zainteresowanego to już w ogóle cud miód i maliny) oraz „logopedy nie potrzebuje ale mu wpiszę” (...)
Dworzec PKP Łeba |
Słynny "nurek" na Helu. |
Kiedy podczas nagrywania pociągów złapał nas deszcz. Dworzec PKP Hel |
Miało być ogólnie,
wyszło o Adasiu. Więc może następnym razem, a na dziś chyba starczy tyle :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz