wtorek, 17 stycznia 2017

Nasze własne kolejkowo

Od kilku dni mamy własne kolejkowo.
W planach jest dalsza rozbudowa. 
Wystarczył szablon, trochę kolorowego papieru, odrobina styropianu (nie chcielibyście wiedzieć, jak wyglądała kuchnia po próbach odpowiedniego ukształtowania tego styropianu), bibuła, kalka, klej, nożyczki i do dzieła. 
Do tego trochę czasu, ale że Adaś miał zapalenie krtani i siedzieliśmy w domu - tego akurat mieliśmy pod dostatkiem.
Kiedy pierwszy domek był gotowy, Adaś przeżył lekkie rozczarowanie: 
-Taki mały?! Ja bym chciał domek, do którego bym się sam zmieścił.
(Yyyyyy....)
Ostatecznie jednak przystał na domki w rozmiarze 4x5 cm. Sam odrysowywał i kleił. 
To Adaś bardzo, bardzo chciał pokazać "w Internecie" naszą makietę kolejową. Nawet bym rzekła, że to historyczny, pierwszy wpis współtworzony z Adasiem, bo choć nie siedzi ze mną przy klawiaturze, osobiście zadbał, żebym zamieściła odpowiednie zdjęcia.
To była naprawdę świetna zabawa dla nas obojga. Jakiś czas temu budowaliśmy domki z klocków Lego, teraz z papieru. Wyobraźnia podpowiada, co by tu jeszcze można przedstawić. Miasteczko się rozrasta. Ja ustawiam starannie domki. Adaś do każdego domku przydziela "mieszkańca" w postaci ludzika Lego - dachy muszą być otwierane. Wkoło jeździ pociąg, wprawiając Adasia w zachwyt. Zapomniałabym o efektach specjalnych - nasza makieta ma też noc. Na tą okoliczność synek zorganizował latarki.





EDIT: Pozwoliłam sobie dopisać parę zdań. Pisanie mi ostatnio nie idzie. Zupełnie naturalnie przerzucam się na wizualną formę przekazu. Czyżby czas się przenieść na fotobloga?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz