czwartek, 12 sierpnia 2021

Pociągi

Po takim czasie nieobecności nie wiadomo, co napisać i od czego tu zacząć. Myślę, że tak naprawdę chcę – i powinnam – napisać od siebie i ze swojej perspektywy bardziej, niż Adasia. W końcu on już jest duży chłopak, nie?

Właściwie niedługo sam mógłby zacząć prowadzić własnego bloga...i mogłabym się założyć, że byłyby tam same pociągi. Aktualnie jest(eśmy) na etapie nagrywania pociągów level master. Zaczęło się gdzieś tam w czasach przedszkolnych, kiedy to zaraz po przedszkolu tata z Adasiem chodzili na mieszczący się niedaleko przejazd kolejowy.

Aktualnie Adaś prowadzi kanał na youtube, poznaje ludzi z całego świata. Tak zwanych railfans (kiedyś popularniejsze było określenie trainspotting, ale ponoć za bardzo kojarzy się z pewnym filmem, w którym bynajmniej nie o pociągi chodzi; przynajmniej tak twierdzi tata Adasia) Szczerze: trzeba mu czasem pomóc, usunąć – pojawiający się na szczęście rzadko - spam lub hejt, podpowiedzieć, podyktować odpowiedź na komentarz, poprawić ortografię! ale filmiki w dużej mierze montuje sam.
Przeszliśmy już etap:
-nagrać jakikolwiek pociąg
-nagrać pociągi w miejscu, w którym jeszcze nie byłem (powstała cała seria „Dworce kolejowe Wrocławia i okolic”)
Obecnie jest etap:
- nagrać pociąg, którego jeszcze nie widziałem, albo wręcz: nagrać wyjątkowo rzadko widywaną lokomotywę.

Na Hel chciał Adaś pojechać, bo tam jeździ dużo pociągów, w tym niektóre widywane bardzo rzadko. Marzenie spełnione. „Nurek” (luuudzie, ja sama nie ogarniam tej nomenklatury) nagrany.

Ale te bliskie, powszechne „miejscówki” też lubimy. Po powrocie z wakacji wzięłam kiedyś Adasia na przejażdżkę rowerową. Miałam nawet zaproponować „pociągi”, ale uznałam – nie będę niczego sugerować. Pojedziemy gdzie nas nogi poniosą. Aż uśmiechałam się pod nosem, jak Adaś kręcił i kombinował, jak tu na te pociągi pojechać i jak prowadził jak po sznurku w tamtym kierunku („Bo wiesz mamo, może byśmy tu w lewo....a jak już tu jesteśmy...to może byśmy...to znaczy wcale nie musimy...ale tak sobie pomyślałem”)

Wyobraźcie sobie, że kiedy byliśmy w poradni psychologiczno-pedagogicznej w celu uzyskania kolejnego orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, pan pedagog znał się na pociągach tak samo jak Adaś! Rozmawiali jak równy z równym o modelach lokomotyw, a że nasza poradnia mieści się tuż przy torach...To było absolutnie NIESAMOWITE doświadczenie. Gdyby tak każde badanie w ppp wyglądało!
Niestety, wizyta u pani logopedy przebiegała w zgoła innej atmosferze, podobno. Tam z Adasiem był tata i według relacji było to 10 minut w czasie których dowiedzieli się, że: orzeczenie Adam powinien był mieć przedłużone rok temu (otóż nie, poprzednie było jeszcze ważne), „nie wygląda na autystę, najwyżej na Aspergera” (uwielbiam ten klasyk, a w towarzystwie zainteresowanego to już w ogóle cud miód i maliny) oraz „logopedy nie potrzebuje ale mu wpiszę” (...)

Dworzec PKP Łeba


Słynny "nurek" na Helu.


Kiedy podczas nagrywania pociągów złapał nas deszcz.
Dworzec PKP Hel

Miało być ogólnie, wyszło o Adasiu. Więc może następnym razem, a na dziś chyba starczy tyle :)