środa, 15 marca 2017

Pożegnanie zimy

Jako że wiosna już nadchodzi wielkimi krokami (taką przynajmniej mam nadzieję, wszak dzisiejsza pogoda na to wskazywała), podrzucę jedno zimowe jeszcze wspomnienie. Myślę, że mi samej potrzebne. Ponieważ stresów związanych ze zdrowiem Adasia ostatnio mamy sporo, takie chwile, swobodne i beztroskie, tym bardziej łapiemy pełną piersią.
Nie udało nam się pojechać w góry w tym roku. Kiedy jednak sprawy uspokoiły się nieco, a zima powoli dobiegała końca uznałam, że teraz...albo za rok. 

Zaczynamy?
Prawie dwie godziny na stoku. Czas ćwiczeń, prób bardziej i nieco mniej udanych. W związku z panującą aurą kilka takich narciarskich wyczynów zakończyło się nawet błotną kąpielą. Znów mogłam podziwiać Adasia niezłomność, jak za każdym razem podnosił się i próbował dalej, z nie mniejszym entuzjazmem. Co tam przemoczone rękawiczki! Jazda na nartach, mam wrażenie, sprawiała mu przyjemność. Nam zresztą też.

Oto efekty. Niezłe, prawda?
(niestety jakość nagrania jest słaba, polecam też wyłączyć dźwięk)


-Mamo, a tego upadku to nie nagrałaś...? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz