piątek, 14 kwietnia 2017

Spowiedź matki "innego" dziecka

No tak...autyzm...niepełnosprawność...
Ksiądz zamyśla się na chwilę.
Odróżnić trzeba to, co jest dopustem Bożym od kary za grzechy.
Matka nie dowierza. Mamy XXI wiek chyba...
Ksiądz zaś kontynuuje, że w kościele obowiązują pewne normy i zasady. Większość ma swoje prawa. Kościół jest miejscem modlitwy. W kościele najważniejszy jest Pan Bóg. Jeśli mniejszość się nie nadaje, to niech lepiej nie przychodzi.
Autyzm w kościele nie jest mile widziany.
Nie ważne, że to niezawinione.
Zaraz, wróć – przecież powiedział przed chwilą, że jednak zawinione.
Matka dziecka autystycznego ma ochotę usiąść i płakać. Nie nad autyzmem, nie nad tym, że na co dzień ciężko, nie nad błędami własnymi, tylko nad głupotą ludzką. Więc są jeszcze ludzie myślący w ten sposób...
Po jakimś czasie myślenia i niedowierzania, przychodzi przekonanie, że musiała coś źle zrozumieć, z intencjami księdza się rozminąć, że słów o karze za grzechy po prostu być nie mogło.

Jeśli to jednak prawda i słowa takie padły, to jak gorzko one brzmią w zderzeniu z walką kościoła o każde życie, także to dotknięte niepełnosprawnością od urodzenia.
Niech się dziecko urodzi, tylko później, jeśli nie będzie „się nadawało” do kościoła, to niech lepiej nie przychodzi. Niech nie przeszkadza większości w modlitwie...
Rodziny są mile widziane takie pełne i modelowe; kiedy przychodzą mama, tata i gromadka grzecznych, ułożonych dzieci. Niemowlęta płakać nie powinny, ale one mimo wszystko w końcu wyrosną, dorosną, będą umiały „się zachować”.
Innych Kościół nie chce.
Dla dobrego samopoczucia własnego ludzie przekażą parę groszy czy też wspomogą fundację działającą na rzecz niepełnosprawnych. Kościół zorganizuje jakiś przytułek.
Tylko nikt nie pomyśli nawet, że takie osoby mają prawo nie tylko żyć, ale żyć wśród nas...
Nie gdzieś tam w domu, w czterech ścianach, w poszanowaniu prawa większości do dobrego samopoczucia...

I tak matka sobie myśli, że może pójdzie na plebanię i porozmawia o autyzmie (bo na tym zna się najlepiej), może powie, że autyzm to nie kara za grzechy, może podrzuci kilka mądrych artykułów.
Tylko czy ktoś zechce słuchać?

6 komentarzy:

  1. Ksiądz chyba "Dżumy" nie czytał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szacunek do innego człowieka. Kochaj bliźniego jak siebie samego. Tylko tyle, aż tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, co ten ksiądz czytał ani w jakich czasach studiował.
    Szczerze mówiąc po pierwszym szoku i przełknięciu łez zostało po prostu zdziwienie, że są jeszcze ludzie, którzy myślą w podobny sposób...

    OdpowiedzUsuń
  4. W Dżumie ksiądz - jezuita stwierdza najpierw, że epidemia to kara za grzechy...zmienia zdanie, gdy na dżumę umiera małe, niewinne dziecko... Za rok mój młody ma komunię, ksiądz zbiera podpisy za obecność na mszy na 12... Z różnych względów nie wyobrażam sobie, że syn co tydzień będzie musiał chodzić na najbardziej hałaśliwą mszę co tydzień... Póki co chodzimy raz na jakiś czas na 12, ale o wiele częściej na msze popołudniowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama czytałam "Dżumę".Wtedy była to lektura obowiązkowa w liceum, o ile dobrze pamiętam.
      Pierwsza Komunia Święta to dla mnie na razie temat bardzo odległy, ale szczerze mówiąc, choć mamy jeszcze 2-3 lata, nie wyobrażań sobie, że ten czas wystarczy, żeby Adaś był wówczas gotowy...Zobaczymy.
      Skoro ksiądz koniecznie chce, żeby dzieci uczęszczały na Mszę na 12, to może rozmowa i wyjaśnienie co i jak załatwiłyby sprawę? Zależnie od osoby, niestety.

      Usuń