poniedziałek, 12 października 2015

Jeden z takich weekendów

Są takie dni, weekendy, takie hmmm...tygodnie?
Najczęściej jednak są to weekendy. Człowiek zastanawia się wtedy, co jest nie tak. Dni za mało zaplanowane. Albo za dużo. Może nie takie metody wychowawcze? Albo posiłki - nie o tej porze, albo źle zbilansowane. Może za mało snu...albo za dużo? 
Jednym słowem - coś jest nie tak i wszyscy to odczuwamy.
Przypominam sobie wtedy prostą prawidłowość - osoby autystyczne źle znoszą zmiany, a weekend to zmiana. Przerwany zostaje ciąg dni powtarzalnych i codziennie takich samych. Jest inaczej. Niby nawet lepiej, tylko można woleć szarą codzienność niż dwudniowy odpoczynek od niej, kiedy to trzeba się przestawić, a zanim się zdąży przestawić - znów trzeba się przestawiać z powrotem.
Jednak nie wszystkie weekendy są trudne. 
Bywają takie dni, weekendy, chyba nawet całe tygodnie, kiedy wszystko jest dobrze. Wtedy myślę sobie, jak u nas jest normalnie, zwyczajnie i miewam wrażenie, że ten autyzm Adasia to trochę na wyrost...

Najczęściej weekendy, ale...
W tygodniu łatwiej jest znaleźć wytłumaczenie, dlaczego Adaś jest w gorszej formie. Można zracjonalizować sobie wszystko.
Przed pójściem do przedszkola Adaś jest senny, bo się nie wyspał. Popołudniowe zmęczenie nietrudno wytłumaczyć intensywnym dniem w przedszkolu. Wybuchy złości - odreagowaniem nadmiaru bodźców sensorycznych związanych z przebywaniem w grupie dzieci. 
Na początku tygodnia gorsze dni tłumaczymy kryzysem poweekendowym. W okolicach piątku tymczasem - skumulowanym zmęczeniem z całego tygodnia. 
Tylko w weekendy wszystko mamy podane jak na tacy i trudno już znaleźć wytłumaczenie. Dlaczego dziecko wstaje zmęczone, leży na dywanie, ziewa w środku dnia, z przerwami na epizody hiperaktywnosci z bieganiem od ściany do ściany? Dlaczego wszystko jest na nie, włączając kilka godzinnych wybuchów złości bez powodu? Dlaczego, pomimo całego tego zmęczenia, nie potrafi zasnąć, czemu śpi niespokojnie? Mogłabym dalej tak wymieniać.

Po takim weekendzie, poza zmęczeniem fizycznym, dochodzi jeszcze to psychiczne. Na horyzoncie pojawia się jakaś nieokreślona bliżej, potencjalnie realna myśl, że może to nie jest zwykły gorszy dzień Adasia...że może to nawet nie jest ten autyzm, tylko coś jeszcze innego. To nieokreślone "coś". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz